Animacje DC: Batman & Mr. Freeze: SubZero | Na dwa głosy


Jak obiecaliśmy, tak robimy: oglądamy i oceniamy wszystkie animowane filmy, które powstały w ramach uniwersum DC. Zaczęło się dobrze, bo Mask of The Phantasm, chociaż stworzone przeszło 20 lat temu, spodobało nam się. Tym razem przenieśliśmy się do roku 1998 i obejrzeliśmy film Batman & Mr. Freeze: SubZero. Jakie mieliśmy wrażenia, po seansie?


Nuda! Film trwa trochę ponad godzinę, a historia w nim zawarta, mogłaby zmieścić się w, co najwyżej, trzydziestu minutach. Przez takie rozwleczenie akcji, animacja ogromnie traci. A szkoda, bo dostrzegłam w tym filmie potencjał na naprawdę dobrą rozrywkę.

Tak, miałem wrażenie sztucznego przedłużania filmu.To powinien być 25-minutowy odcinek, a nie pełnometrażowy film. Niemniej jego oglądanie dostarczyło pewną przyjemność. Opowiada historię o tym, jak Mr. Freeze próbuje uzdrowić swoją śmiertelnie chorą żonę. W tym celu potrzebuje przeszczepu od dawcy, który nie będzie już więcej potrzebował swoich flaczków. Pomoże mu w tym zaznajomiony doktor, któremu Freeze płaci w sztabkach złota. Na nieszczęście dla antagonisty, jego żona ma niezwykle rzadką grupę krwi i nie ma odpowiednich dawców. Dla Mr. Freeze to nie problem i przekupuje doktora, aby wyszukał mu osobę, której grupa krwi jest zgodna z jego żony. I tu się zaczyna cała intryga.

I tu pojawia się Batgirl! To jedyna postać, która zasługuje na pochwałę. Jej przedstawienie jest diamentem w tej nudnej opowieści. Kiedy pojawiła się na ekranie, od razu zdobyła moje serce. Komisarz Gordon, na pytanie "Gdzie Barbara?" odpowiada: "Och, znacie ją, pewnie jeszcze się przygotowuje" - w tym momencie widzimy Batgirl dającą wycisk facetom, którzy zaatakowali jakąś dziewczynę. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to rozśmieszyło.

Ale to było takie typowe: "ach to tylko nastolatka, przebierająca się za Batgirl, jej na pewno tylko randki, ciuchy i kosmetyki w głowie". Taka stereotypowa wyzwolona dziewczyna.




Dlaczego? Ja odebrałam jako pokazanie, że kobieta może zarówno komuś dokopać, uratować się, a także dbać o wygląd i lubić stereotypowo kobiece rzeczy.


A ja odebrałem ją jako bohaterkę Odlotowych agentek. Niewiele mnie zachwyciło w tym filmie. Głównie to, żę Mr. Freeze nie był sprowadzany do parteru jako zły antagonista, tylko przez Batmana był traktowany jako człowiek, który może być zarówno dobry jak i zły.

Tu się zgodzę - Mr. Freeze jest ciekawie przedstawionym antagonistą. Chociaż ja czarnego charakteru bardziej upatruję się w doktorku, który mu pomagał. Jeśli chodzi o Batmana, to mogłoby go nie być, a film wcale by nie stracił. Właśnie przez takie nagromadzenie pustych postaci ten film stał się nudny. Większość bohaterów i wydarzeń, to po prostu tło.



Tak, dlatego narzekam na Batgirl. Jest chodzącym stereotypem, zupełnie jak Batman i Robin. Gdybym mógł skróciłbym ten film, bo te dłużyzny nie dodały mu ciekawości, a jedynie poczucie że powinno być krótsze.

W takim razie, szybko - skończmy tę recenzję, zanim straci interesujący wydźwięk!

5 komentarzy :

  1. A mi się bardzo podobał. Świetna atmosfera, tempo... Tak to nieco dłuższy odcinek "Aniated series" ale ciągle całkiem dobry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też się podobał, ale mógłby być krótszy :)

      Usuń
    2. Edit: Mi się nie podobał. Tempo i atmosfera były fatalne.

      Usuń
  2. P.S. A "Odlotowe Agentki" były super ;) Jako nastolatek idolizowałem te bohaterki <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.