Ktoś spełnia nasze marzenia - recenzja Przez stany (pop)świadomości


Jeśli mógłbyś pojechać do miejsca, które znasz ze swojego ulubionego serialu, ukochanej książki lub filmu, to gdzie byś pojechał?
      Jestem dzieckiem popkultury. Jej potok przelewał się przez każdy rok mojego życia: czy to za sprawą filmów, czy to książek, a w końcu niezliczonych seriali. Gdyby nie wpływ kultury popularnej, nie istniałby ten blog. A skoro z takiego stanu rzeczy może wyjść taki twór internetowy, jak Geek Kocha Najmocniej, to czemu by nie pójść o krok (albo i dwa kroki) dalej i stworzyć coś większego? Nam jeszcze brakuje odwagi na takie wojaże, ale ambitnemu zadaniu postanowił stawić czoła Jakub Ćwiek. Tym samym, powstała książka - oraz wszystkie jej poboczne elementy, takie jak filmy i blog - Przez stany (pop)świadomości. 
      Przyznam, że byłam mocno podekscytowana, kiedy w moje ręce trafiła wyżej wymieniona pozycja. Niestety, nigdy wcześniej nie zetknęłam się z żadnym dziełem Ćwieka, aczkolwiek słyszałam, że to autor dobrych książek, po które każdy powinien sięgnąć. Chociaż wstyd się przyznać, że zaczynam przygodę z panem Jakubem nie od tej strony, co trzeba, to moje wrażenia po przeczytaniu relacji z podróży na pewno wynagrodzą, wyrządzone przeze mnie, grzechy wobec popkultury.


      Ostatnio spytaliśmy na naszym facebookowym profilu gdzie warto pojechać, jeśli szuka się miejsc związanych z popkulturą. W klasyfikacji wygrała pogoń za Władcą Pierścieni i związana z tym wyprawa do Nowej Zelandii, ale już na drugim miejscu pojawił się Nowy Jork. Jednak po bliższym przyjrzeniu się całemu dorobkowi kultury popularnej, na czele powinno znajdywać się więcej miast mieszczących się w Stanach Zjednoczonych. Do takiego wniosku doszedł Jakub Ćwiek ze swoją wierną ekipą, bo to właśnie ten kraj obrali sobie za cel wyprawy śladami ich ukochanych dzieł kultury.
     Niestety, pierwsze strony książki Przez stany (pop)świadomości nie zachwycają. Być może autor ma ogólne problemy z rozpoczynaniem, pisanych przez siebie, historii, ponieważ w dalszej części opowieści idzie mu znacznie lepiej. Jednak rozdziały o przygotowaniach do wyprawy, o rozmowach z partnerami i o tym, jak w ogóle doszło do tego, że ekipa jedzie tam, gdzie jedzie i dlaczego wśród wybranych znalazły się właśnie te osoby, są niemiłosiernie rozwleczone do granic możliwości. Autor również to zauważa, ponieważ po opisie pierwszego dnia na amerykańskiej ziemi przyznaje, że trochę za bardzo uszczegóławia relację. Być może takie dokładne wyjaśnienia są skutkiem chęci Ćwieka do wyjaśnienia osobom, które nie są popkulturowymi geekami, dlaczego wyjazd do Stanów Zjednoczonych był dla ekipy taką gratką. Jednak moim zdaniem, nie trzeba wyjaśniać swoich pobudek, wystarczy pokazać miejsca, dla których się pojechało - to wystarczy za wszystkie wyjaśnienia.
      Tak też autor robi w dalszych rozdziałach. Opisuje miejsca, które zwiedzili i osoby, które napotkali na trasie. Robi to mniej szczegółowo, niż na początku, jednak nie oznacza to, że z równie mniejszym pietyzmem. Wręcz przeciwnie, opisy skrzętnie układają się w głowie czytelnika w obrazy. Tutaj dużą rolę odgrywa nagromadzenie emocjonalne, którego Jakub Ćwiek nawet nie próbuje okiełznać. Z rozbrajającą szczerością mówi o sobie i swoich kompanach, niejednokrotnie przedstawiając komiczne sytuacje. Autor jest również niezwykle autokrytyczny. Doskonale zdaje sobie sprawę z błędów, jakie popełnia podczas pisania - następnie próbuje je naprawić, dodaje odpowiednie wyjaśnienia. Zabawna forma relacji z wyjazdu do Stanów sprawia, że Przez stany (pop)świadomości jest książką lekką i przyjemną w odbiorze. Nawet redaktor pozwolił sobie na komentowanie w przypisach (na niektóre z nich Ćwiek odpowiada!).


       Relacja przemieszana jest z krótkimi wstawkami Bartka Czartoryskiego, który raczy czytelnika ciekawostkami i przemyśleniami, dotyczącymi miejsc, o których pisze Ćwiek. Na końcu możemy także przeczytać tekst bloga, prowadzonego przez Radka Teklaka - pisanego na bieżąco, w trakcie podróży ekipy po Stanach Zjednoczonych. Wszystko to urozmaicone zostało zdjęciami autorstwa Patryka Jurka oraz Agaty "kreski_" Krajewskiej.  
      Przez stany (pop)świadomości to lektura nie tylko dla fanów popkulturalnych smaczków, ale na pewno to właśnie takim osobom sprawi największą radość z czytania. To książka lekka, zabawna, autoironiczna, przepełniona anegdotami, emocjami i dużą dawką radości z poznawania kultury. Jeśli macie chociaż jeden ukochany film, chociaż jedną ulubioną książkę, grę, a być może komiks - ta pozycja na pewno złapie Was za serce.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu SINE QUA NON.




Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.