Długa historia walki między firmami w małej książce - recenzja Wojny konsolowe



W tym tygodniu w moje łapki wpadła książka  Wojny  Konsolowe. Czytałem już kilka opracowań o historii elektronicznej rozrywki, ale ta pozycja to coś zupełnie świeżego w naszym kraju.

   
    Całą bowiem historię walki pomiędzy wszechpotężnym i wszechwładnym Nintendo a biedniejszą i początkowo bez pomysłu na siebie Segą, obserwujemy z perspektywy szefa Sega of America, Toma Kalinske. Tom wcześniej pracował dla Mattela, gdzie odniósł spory sukces przy promocji lalek Barbie. Z pewnych powodów musiał opuścić starą firmę, co przyniosło mu okres stagnacji w życiu, którego dawno już nie miał. Na, wydawałoby się wymarzonych wakacjach na Hawajach, Tom zostaje odnaleziony przez szychę Sega of Japan, pana Nakayama. Składa on mu propozycję nie do odrzucenia, by zastąpić poprzedniego dyrektora oddziału amerykańskiego. Tom po krótkim zastanowieniu przyjmuje posadę i jak się okazuje to początek nowej przygody. Protagonista szybko odkrywa, że amerykański oddział Segi jest zupełnie innym miejscem pracy, niż do tej pory miał okazję poznać.


Tom Kalinsky
    Ku zaskoczeniu niektórych ta książka nie opowiada o grach, choć też poświęca się im odrobinę uwagi. To, co jest mięskiem tej publikacji, jest zawarte w zupełnie w innej kwestii. Otóż większość książki opowiada o tym, jak tenże główny bohater próbuje z marginalnego i nikomu nieznanego wydawcy, zrobić świetnie prosperującą firmę. A musi tego dokonać przy o wiele mniejszym budżecie niż jego nemezis. Pomimo tego, że to nie jest książka o grach, a o tym, jak starano się wywołać zapotrzebowanie na swoje produkty i zdyskredytować ofertę przeciwnika jednocześnie, jest to dobra lektura. Wiele miejsca poświęca się roszadom personalnym, spotom telewizyjnym, zagrywkom logistycznym i marketingowym, a wszystko to by jak najlepiej dopasować się do wybranych grup wiekowych, i być jak najbardziej widzialnym, ale by nie wydać na ten cel zbyt wiele.



    Jeżeli ktoś się boi, że zanudzą go te marketingowe opowiastki, to uspokajam, czyta się to dobrze i szybko. To reportaż literacki, więc dialogi są dynamiczne, pełne one-linerów, ale autor zapewnia, że zgodne z rzeczywistością, mimo drobnego podkolorowania. Jedyne czego bym się mógł czepić, to okropny wstępniak napisany przez Setha Rogena i Evana Goldberga. Jest po prostu paskudne, i tak bardzo próbuje być cool, że pomimo jego długości miałem kilka chwil, gdy chciałem pominąć wstęp. Ten jedyny mankament rekompensuje za to wydanie. To 500-stronicowa książka, więc kawał cegły, za to w twardej oprawie, na fajnym papierze i pięknie ilustrowana na kilku środkowych stronach.
    Będę szczery i powiem wam, że polecam sięgnąć po tę pozycję. Można dowiedzieć się całkiem sporej ilości ciekawostek z branży rozrywki elektronicznej z lat '90. Poznać układ sił oraz mniej więcej prześledzić losy dwóch wielkich firm produkujących gry, a które są obecnie uznawane za kultowe i w swoich czasach definiujące branżę, która była dużą częścią życia prawdopodobnie każdego z nas.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu SINE QUA NON.

Wydawnictwo SQN

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.