Nawet demon może mieć przyjaciela - recenzja Posępny Mononokean tom 5


Czy wszystkie demony są krwiożerczymi bestiami, które mają tylko złe zamiary? Na pewno nie!
        To już piąty tom serii Posępny Mononokean - serii, która nie zaintrygowała mnie od samego początku,  wręcz odrzuciła,  gdyż na historie licealne w mandze, miałem do niedawna alergię. Czy piąty tom nadal jest dobry? Czy utrzymał poziom poprzednich, a może nawet je przewyższył?
        Kolejne tajemnice w tym komiksie, jak autorka nazwała kolejne rozdziały swojej serii, to w dalszym ciągu krótsze historie, zwykle związane z kolejnymi zleceniami oraz jedno dłuższe dochodzenie. Te drugie dotyczy skażonych przez demoniczne stworzenie ziemniaków i kryjącej się za tym tragicznej historii przyjaźni pewnego demona ze strachem ma wróble. Powraca ojciec-mnich wcześniej poznanej Zenko, który nadal jest wściekły na naszych bohaterów, i rozmowa z nim wygląda jak próba pokojowego pokonania jakiegoś bossa z gry.


       Mam 23 lata, i mimo że historia przyjaźni w tym tomie nie jest jakoś specjalnie głęboka, to  urocza i chwytająca za serce. Autorka wciąż opiera fabułę na konflikcie między dwoma protagonistami. Charakter Abeno jest nadal odmienny od Ashiyi i sprzeczki pomiędzy nimi prawie nie ustępują, choć muszę przyznać, Mistrz Mononokeanu z tomu na tom, coraz bardziej uzewnętrznia się, przez co jest coraz bardziej intrygującą postacią, wyrastającą ponad schemat "tego dupka co wszystko umie".



        Autorka tego komiksu, Kiri Wazawa, w dalszym ciągu rysuje bardzo dobrze zarówno powabne twarze naszych młodzieńców, przerysowaną wściekłość ojca Zenko, czy statyczne krajobrazy. Zarówno na skrzydełkach, jak i na kilku ostatnich stronach posłowia, Kiri przekazuje nam swoje myśli,  tłumaczy nam pewne kwestie związane zarówno z jej stylem jak i z fabułą mangi, co bardzo mi się podoba, lubię jak artysta wdaje się w dialog z odbiorcą. Pod obwolutą znajdziemy również dialog pomiędzy naszymi głównymi bohaterami, Abeno i Ashiyi, który jest nawet całkiem zabawny.
        Piąty tom nadal trzyma formę poprzednich, i wprowadza pewną różnorodność, przynajmniej jeśli mowa o historiach. Bo wzruszających opowiesci nigdy za mało,  zwłaszcza na tak mroczną porę roku, jaka jest obecnie. Jeśli poprzednie tomy tej serii spodobały Ci się, powinieneś sięgnąć również po ten. Na pewno się nie zawiedziesz!

       Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waneko.

 Wydawnictwo Waneko

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.