Jak na kiepsko płatnej posadzie bibliotekarza stać się Kimś – recenzja Strange the Dreamer. Marzyciel, Laini Taylor

strange the dreamer, marzyciel, laini taylor, lazlo strange, wydawnictwo sqn

Dzień przed premierą rozpływam się nad książką Laini Taylor – pierwszym tomem cyklu Strange the Dreamer o tytule Marzyciel.
      Wszyscy zdążyli już zachwycać się okładką do pierwszego tomu cyklu Strange the Dreamer o tytule Marzyciel, ale wcale nie jest mi głupio rozpoczynać recenzję właśnie od "ochów" i "achów", które wypływają z moich ust, na widok tego, co Wydawnictwo SQN zrobiło z tą książką. Oryginalne wydanie również opiera się na błękicie oraz ćmie (oba elementy mają znaczenie dla fabuły, ale nie chcę nic zdradzać), ale polska wersja zdecydowanie lepiej odzwierciedla wnętrze tej powieści.

strange the dreamer, marzyciel, laini taylor, lazlo strange, wydawnictwo sqn

     Właśnie ze względu na piękną okładkę postanowiłam sięgnąć po tę książkę. Już kilka miesięcy temu zachwycałam się wyglądem Marzyciela na profilu instagramowym wydawnictwa i nie spodziewałam się, że uda mi się otrzymać prozę Laini Taylor przed premierą. I tak dzisiaj, dzień przed tym, jak książka trafi do sklepów, mogę z całą odpowiedzialnością zachęcić Was do zakupienia tej pozycji. Tak dobrego fantasy już dawno nie czytałam.

Lazlo Marzyciel

      Lazlo Strange, główny bohater tej opowieści, nie zna swojego pochodzenia, ani swojej rodziny. Został podrzucony mnichom, którzy nie potrafią w wychowywanie dzieci. Pierwsze lata życia chłopca upłynęły mu na modlitwach, zbieraniu batów i marzeniu o odwiedzeniu Szlochu – Niewidzialnego Miasta, które Lazlo poznał dzięki opowieściom jednego z mnichów. Miejsce zaginęło dwieście lat temu i obecnie nikt nie wierzy, że kiedykolwiek istniało. Chłopiec trzyma się swojego marzenia z całych sił, gdyż jest to jedyna rzecz, którą posiada.

Co się wydarzyło? Czy miasto nadal istniało? Chciał się dowiedzieć wszystkiego. Nauczył się prowadzić brata Cyrusa do krainy marzeń i kolekcjonował jego historie jak skarby. Lazlo nie miał nic, ani jednego przedmiotu. Od najmłodszych lat powieści te traktował jak kufry pełne złota.

      W końcu los sprawia, że Lazlo opuszcza mnichów i zostaje bibliotekarzem w Wielkiej Bibliotece Zosmy. Tam odnajduje swoją największą miłość: książki. Postanawia wykorzystać okazję i przeszukuje zbiory biblioteczne pod kątem informacji o Szlochu. Lata mijają, a z chłopca robi się dwudziestoletni mężczyzna. Jego marzenie dorosło razem z nim i jest teraz silniejsze. Mimo tego, że Lazlo zebrał ogromną ilość informacji o zaginionym mieście, nikt nie wierzy w istnienie tego miejsca. Do czasu, aż mieszkańcy Szlochu stają na dziedzińcu Wielkiej Biblioteki.

Przyjemność czytelnicza przy kawie i ciastkach

      Marzyciel rozkręca się powoli. Laini Taylor stworzyła świat pełen miejsc postaci i zwierząt, które początkowo przygniatają – ale tylko początkowo i tylko dlatego, że informacji jest bardzo dużo, a my zostajemy wrzuceni od razu na głęboką wodę. Wchodzimy w świat Lazlo z buta, a autorka wcale nie stara się żebyśmy byli jednymi z tych gości, co to tylko siedzą i czekają na podanie kawy i ciastek. Taylor stawia nam konkretne warunki: jeśli chcemy poznać ten świat, to musimy pomóc jej w rozkładaniu zastawy i zaparzaniu czarnej cieczy.
      Jeśli mamy otwarty umysł, Taylor powoli przeprowadzi nas przez stworzony przez siebie świat. Autorka przez jedną trzecią książki wprowadza nowych bohaterów i nowe lokalizacje, a wszystko początkowo wydaje się być ze sobą niepowiązane. Dopiero po pewnym czasie wątki zaczynają się łączyć, a nam otwierają się oczy, bo oto poznajemy tajemnicę Marzyciela – tuż przed tym, jak poznają ją bohaterowie. Później jest szybciej i więcej, szybciej i więcej.

strange the dreamer, marzyciel, laini taylor, lazlo strange, wydawnictwo sqn

       Strange the Dreamer. Marzyciel niezwykle wciąga. Chociaż książka wydaje się być gruba, to czyta się ją jednym tchem. Wszystko za sprawą bardzo przyjemnego w odbiorze stylu Laini Taylor. Autorka często używa finezyjnego języka, niekiedy ocierając się nawet o patetyzm, ale bynajmniej nie jest to wada. Styl Taylor jest barwny i pełen szczegółów. Autorka przedstawia wydarzenia z różnych punktów widzenia, pozwala nam zrozumieć motywacje bohaterów, ale zawsze zostawia nutkę tajemnicy. Czytając Marzyciela mamy wrażenie, że znajdujemy się w przedstawionym w książce świecie, że wydarzenia dotyczą nas, że znamy bohaterów osobiście.

Możesz stać się Kimś. – Jestem Kimś.

       Chociaż historia w książce w większości kręci się wokół wydarzeń nadnaturalnych, sięgając nawet po motyw boskości, wszystko wydawało mi się bardziej opisem realnych wydarzeń, niż fantastyczną opowieścią. Postaci mają racjonalne podejście do wydarzeń i ta racjonalność zostaje narzucona również nam. Otrzymujemy konkretne wyjaśnienia, mamy możliwość powątpiewania, a każdy czyn ma swoje skutki. Nawet marzenie Lazlo nigdy nie było nierealną mrzonką, tylko napędem do pracy i poszukiwań Niewidzialnego Miasta. Dzięki temu Taylor zmieniła formę typowej baśni: nie jest to już fantastyczna opowieść, służąca nam w procesie eskapizmu, tylko inspirująca historia, realnie na nas wpływająca, skłaniająca do moralnych przemyśleń.

strange the dreamer, marzyciel, laini taylor, lazlo strange, wydawnictwo sqn

      Dzięki Marzycielowi możemy nauczyć się, że nie wszystko zależy od szczęścia, że równie ważne jest nasze działanie. Że jeśli jesteśmy w czymś dobrzy, to może dlatego, że naszym przeznaczeniem jest tym się zajmować i nie ważne co mówią inni. Książka uczy nas, że za każdym człowiekiem kryje się historia, której skutkiem jest jego zachowanie. Dlatego z pełną odpowiedzialnością polecam tę książkę każdemu, kto znudził się swoim życiem, albo tym, co oferuje nam kultura. Strange the Dreamer. Marzyciel to zupełnie nowa jakość w świecie fantasy.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu SINE QUA NON.

Wydawnictwo SQN

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.