Rozterki Lorda Sithów - recenzja Star Wars: Darth Vader i jego wojna z rebelią



Zacierałam ręce, kiedy zobaczyłam drugi numer nowej, komiksowej, serii z uniwersum Star Wars. Z okładki patrzył na mnie majestatyczny Darth Vader - jedna z moich ulubionych postaci. Niestety, razem z ekscytacją, towarzyszyły mi także wielkie nadzieje, co do tej historii, a - jak wiadomo - w takich momentach rzeczywistość często zawodzi. Czy było tak tym razem?
      Komiks Star Wars: Darth Vader i jego wojna z rebelią, to pierwsza część cyklu o tytułowym bohaterze. Nic dziwnego, że Marvel zdecydował się postawić na właśnie tę postać. Lord Sithów jest człowiekiem potężnym, inteligentnym i z ciekawą przeszłością, która wpływa na jego charakter. Właśnie dlatego przeżyłam niemały zawód, kiedy przeczytałam kilka pierwszych stron.
      Historia skupia się na wydarzeniach, mających miejsce tuż po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci. Opowieść o Vaderze jest bezpośrednio związana z tym, co działo się w pierwszym tomie serii, czyli atakiem Luka, Hana, Lei, Chewbacci i droidów na Cymoon 1, jednak Kieron Gillen - scenarzysta tomu o Vaderze - w taki sposób skonstruował komiks, że nie musimy znać poprzedniej części. Sith bowiem przeżywa liczne wspomnienia ze swojego życia oraz niedawnego spotkania z Lukiem. Na początku te flashbacki trochę mnie śmieszyły - szczególnie, kiedy Palpatine pyta, czy Vader ma coś jeszcze do zaraportowania, a my widzimy szereg wspomnień z ataku rebeliantów na arsenał i dopiero po nim, główny bohater odpowiada, że nie, nie ma. Jednak po głębszym zastanowieniu uważam, że ten zabieg zasługuje na pochwałę. Gdyby Darth Vader i jego wojna z rebelią było serialem, na początku odcinka, wiedzione słowami "W poprzednich odcinkach", zapewne pokazana zostałaby odpowiednia sekwencja scen. Tutaj nie mamy takiej możliwości, więc wspomnienia są miłym ukłonem dla czytelników, który albo nie sięgnęli po pierwszy tom, albo nie są zorientowani w wydarzeniach z filmów (bo o tym też myśli Vader).



Doktor Aphra to najmilsze zaskoczenie tego komiksu

      Fabularnie komiks nie powala aż do momentu, w którym czytelnikowi zostaje przedstawiona nowa postać: Doktor Aphra. Ta młoda archeolożka jest elementem, który idealnie wpasowuje się w historię o Vaderze. Gadatliwa, wesoła, inteligentna i rezolutna objawia się, niczym Filemon, podążający za czarnym Bonifacym z popularnej bajki dla dzieci. Szczególnie ujęło mnie jej podejście do głównego bohatera - jest nim zafascynowana, ale jednak zdaje sobie sprawę z tego, że może, w każdej chwili, zginąć z jego ręki.
     Widać, że Gillen chciał stworzyć w komiksach o Vaderze to, co uniwersum Star Wars zawsze posiada - trójkę bohaterów, którym towarzyszom droidy. I tak, mamy tu do czynienia z przeciwnościami C3PO i R2D2, mamy silną, niezależną postać żeńską oraz bohatera z misją. Mamy nadzieję, że w kolejnych tomach pojawi się ktoś, kto dołączy do tej ekipy.


Droidy z komiksu o Vaderze są bardzo podobne do, znanych nam, towarzyszy Rebeliantów

      Pod względem graficznym, jest trochę gorzej, niż w poprzedniej części. Autor rysunków, Salvador Larroca, nie radzi sobie tak dobrze, jak Cassaday i jego postacie nie przypominają aż tak bardzo aktorów, znanych z filmów. Ostatnio pisałam o tym, że takie dokładne odwzorowanie było dla mnie miłym dodatkiem, ponieważ sprawiało, że czułam się swojsko. Tym razem, czułam się troszkę wyobcowana. 
      Star Wars: Darth Vader i jego wojna z rebelią to idealna pozycja dla każdego fana uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jeśli jednak nie lubicie tego świata, to komiks może nie przypaść Wam do gustu. Jednak, mimo to, polecam go wszystkim - postać Dartha Vadera jest na tyle interesująca, że warto zgłębić jego historię, nie zależnie od tego czy lubimy uniwersum Star Wars, czy nie.


Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.