Suspensu ciąg dalszy - recenzja Shiki tom 2


Kolejny tom Shiki, kolejni bohaterowie i coraz więcej mroku.

           W moje łapki trafiła kolejna część serii Shiki. To chyba już trzecia seria, którą czytam, a która jest horrorem, dziejącym się w odludnej, małej miejscowości. To nic złego, powiedziałbym że jest nawet świetnie. Normalnie oczekiwałbym od siebie zmęczenia tematem, ale ciągle mam ochote na więcej i więcej, i wyczekuję kolejnego tomu, razem zapewne z innymi czytelnikami tychże serii.
           W drugim tomie tej zacnej serii, podążamy razem z młodym mnichem Seishinem Muroi, który próbuje rozwiązać zagadkę śmierci młodych mieszkańców wioski Sotoba. Okazuje się że ci, którzy zmarli, przed śmiercią składali rezygnacje z pracy. Przez sporą ilość czasu dotrzymujemy towarzystwa szestnastolatkowi Natsuno, który wspomina swoje pierwsze chwile po przeprowadzce do tej odległej od szumu wielkich miast miejscowości, a także czuje niepokój, spowodowany przez koszmar, który śni mu się pewnego dnia. W tym koszmarze widzi swoją niedawno zmarłą koleżankę, Megumi, która niczym wampir, pojawia się znikąd i próbuje ugryź jego przyjaciela, Toru w gardło.
     W dalszym ciągu w historii kumuluje się napięcie, sugeruje nam się delikatnie, co jest prawdziwym powodem seryjnego umierania mieszkańców, ale suma sumarum nadal nie wiemy zbyt wiele. Część historii, w której śledzimy postępy w rozwiązaniu zagadki, razem z Toshio Ozakim, właścicielem i dyrektorem tutejszej placówki medycznej, obfituje w żargon medyczny, do tego stopnia, że w niektórych zdaniach, bez przeczytania przypisów, rozumiałem tylko spójniki. To nie jest wcale wada, dodało mi to odrobinę realizmu całej historii, gdyż zamiast rzucania "tajemniczą chorobą" na prawo i lewo, nasz zespół medyczny bada objawy i wyniki badań ofiar, jak i chorych, i próbują dojść do logicznych wniosków. Zalew bohaterami nadal następuje, tj. nawet bohater pojawiający się tylko w jednym kadrze, ma swoje imię i nazwisko. Normalnie by mi to przeszkadzało, ale historia jest na tyle wciągająca, że przekuła to w zaletę. I znowu nie będę mógł znieść oczekiwania na kolejny tom.
         Graficznie tom jest nadal bardzo dobry. Świetnie prezentują się tła, które są zdjęciami widoków zabudowań małych miejscowości jak i malowniczych krajobrazów, sprowadzonych do czerni i odcieni szarości. Są bardzo klimatyczne, a przede wszystkim, wprowadza duży niepokój. Bardzo fajna jest też duża różnorodność fryzur bohaterów, gdyż bez problemu jestem w stanie rozróżnić poszczególnych bohaterów. Jeśli chodzi o wydanie, przypadła mi do gustu również praktyka tłumaczenia każdego napisu pojawiającego się w mandze. I to nie w formie wymazywania całych napisów, i wstawiania tam tłumaczenia, a dyskretnym przypisie, w przerwie między kadrami.
        Drugi tom tej serii mangowej to nadal przede wszystkim zapoznawanie czytelnika ze światem przedstawionym, oraz budowanie napięcia i nastroju mrocznej atmosfery całości. Ostatnie kilka stron tylko zaostrzyło mój apetyt na kolejne, i do tego czasu pozostanę na głodzie niczym wąpierz.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waneko.

 Wydawnictwo Waneko

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.