Powracamy do technikum rolniczego! Co tym razem wydarzyło się w dość nietypowej mangowej szkole?
Życie na wsi nie jest tematem codziennym w mangach. Któż by chciał czytać o tym, jak przez większość swojego życia, postać fikcyjna jest drwalem i rąbie drewno dzień w dzień, w równie prawdziwym uniwersum. Ale Hiromu Akazawa wyciąga nawet z tak mało wciągającego konceptu całkiem sporo miodku. A misie lubią miodek, prawda?
Fabuła kontynuuje historie z pierwszego tomu, jak i rozpoczyna zupełnie nowe. Główny bohater nie lubi nudy w swoim życiu i wkręca się w przeróżne sytuacje, z których w pewien sposób zawsze wychodzi mądrzejszy o pewne doświadczenia, a co najważniejsze, zdobywa nowe przyjaźnie. Takie chwile są okazją zarówno do paru dość prawdziwych lekcji życia (biedna sarenka), jak i kilka absurdalnych sytuacji i wielu gagów.
Pomimo pewnych przerysowanych zachowań, które nie są niczym niezwykłym w shonenach, fabuła potrafi w paru miejscach zaskoczyć. Jestem przekonany, że w typowym komiksie dla młodych chłopaków, główny bohater robiłby różne, absurdalne rzeczy, żeby tylko uratować świnkę w opałach. W tej mandze bohater wie, że nie ma na to szans, więc robi inną szaloną, choć dość ciekawą rzecz: kupuje mięsko świniaczka, gdy przychodzi czas na jego ubój.
Daje to okazję dla niego, aby przećwiczyć oprawianie mięsa na różnego rodzaju szynki. Rodzi to jeszcze więcej interakcji między głównym bohaterem, chłopakiem z miasta a jego rówieśnikami z klasy. Zawiązywanie zażyłych relacji zaczyna się właśnie w tym momencie. Co więcej, widać już zaczątki konfliktu, który na pewno dotknie głównego bohatera. Czy jego gospodarstwo powinno być wysoko wydajne, bardzo dochodowe, ale nie liczące za bardzo ze zwierzętami, czy bardziej tradycyjny model hodowli i uprawy, ale mniej opłacalny.
Jeśli w pierwszym tomie porwały was przygody pierdołowatego nastolatka, koniecznie sprawdźcie ciąg dalszy. Mimo że to nie jest najbardziej realistyczne przedstawienie liceum rolniczego (jeśli chodzi o relacje międzyludzkie), to ciężko nie przejąć tą pozytywną energię od bohaterów tej mangi. I prawdopodobnie o to chodziło autorce. Aby po przeczytaniu ich przygód poczuć się tak po prostu lepiej.
Za udostępnienie egzemplarzy do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waneko.
Prześlij komentarz