Ciała piękne, ale czy i duch zacny? – recenzja „Doctor Mephistopheles”, tom 3

manga, doctor mephistopheles, tom 3, recenzja, wydawnictwo waneko, Hideyuki Kikuchi, Kairi Shimotsuki
Recenzując dwa poprzednie tomy byłam zachwycona przewrotnością, symboliką i nagromadzeniem wątków queerowych w serii o Mephistophelesie. Prawdę mówiąc, główna oś fabularna (a raczej osie, bo były dwie – tajemnica „nieśmiertelnych trzewi” i pochodzenie Soyogiego Kazukiego) nie zajmowały mojej głowy, podczas czytania, na tyle mocno, co relacja między tytułowym doktorem a jego męskim znaleziskiem.

Jednak scenarzysta, Hideyuki Kikuchi, oprócz zabawy chrześcijańskimi mitami oraz kwestiami orientacji i płciowości, rad nie rad, musiał zamknąć wszystkie wątki fabularne. Musiał – bo mam wrażenie, że nie o to w „Doctorze Mephistophelesie” chodziło.

manga, doctor mephistopheles, tom 3, recenzja, wydawnictwo waneko, Hideyuki Kikuchi, Kairi Shimotsuki
Walka o trzewia trwa, szpital ucierpiał, a towarzysze broni słynnego doktora nie radzą sobie z przeciwnikiem. Do akcji wchodzi więc sam tytułowy bohater, nie pozostawiając wątpliwości w kwestii tego, kto tu jest szefem. Ostatni tom mangi jest więc naładowany scenami akcji, w których przeciwnicy stosują nadprzyrodzone umiejętności. Te może i nie są zbytnio nowatorskie, a wspominanie o nich może brzmieć śmiesznie (spotkałam się z recenzją, która jedną z mocy nazywała tłuszczo-woskiem), ale za to dają spore pole do popisu rysowniczce, Kairi Shimotsuki.

Warstwa graficzna była tym, co najbardziej urzekło mnie w serii „Doctor Mephistopheles”. Trzeci tom i mające w nim miejsce widowiskowe starcia był nie tyle pokazem umiejętności wojowników, co talentu rysowniczki. Mangacy dość często, rysując sceny akcji, pakują ile wlezie w tło, a przy tym niekoniecznie odpowiednio operują barwą i cieniowaniem. Przez to wszystko zlewa się ze sobą, zaburzając dynamikę sceny. Kairi Shimotsuki zrezygnowała z niepotrzebnych elementów i skupiła się na przedstawieniu bohaterów w ferworze walki. 

manga, doctor mephistopheles, tom 3, recenzja, wydawnictwo waneko, Hideyuki Kikuchi, Kairi Shimotsuki
A rysowanie postaci wychodzi jej znakomicie. Co chwila wzdychałam zachwycona jak piękni są bohaterowie. Ciała, włosy, mimika twarzy - wszystko to tworzy obrazy, które ma się ochotę powiesić na ścianach pokoju. 

Czy jednak powyższe wystarczają, bym mogła uznać zakończenie „Doctora Mephistophelesa” za udane? Cóż, nie do końca. O ile ogólnie jestem zadowolona z serii i nie przeszkadzają mi jakiekolwiek niedociągnięcia w tej mandze, to muszę nadmienić, że rozwiązanie wątków nie było satysfakcjonujące. Pozostawiło więcej pytań, niż dało odpowiedzi i koniec końców uczyniło fundamentalne wątki miałkimi. Czy mimo wszystko będziecie usatysfakcjonowani zakończeniem? Nie mnie oceniać.

manga, doctor mephistopheles, tom 3, recenzja, wydawnictwo waneko, Hideyuki Kikuchi, Kairi Shimotsuki
Dla mnie „Doctor Mephistopheles” to udany eksperyment wydawnictwa Waneko. Ta krótka seria miała w sobie o wiele więcej dobroci, niż mogłam się spodziewać. Czytało mi się ją (i oglądało!) bardzo przyjemnie, z ciekawością przerzucałam kolejne strony i śledziłam losy przepięknie narysowanych bohaterów.

Za udostępnienie egzemplarzy do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waneko.



Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.