Wszyscy chcą rządzić życiem Leslie - recenzja Wbrew naturze


Kolejny komiks, pochodzący spod skrzydeł Non Stop Comics, okazał się być największą niespodzianką tego wydawnictwa. 

       Akcja Wbrew naturze rozgrywa się w świecie humanoidalnych zwierząt. Władza nie pozwala społeczeństwu dobierać się w pary poza gatunkami: świnki mają wiązać się ze świnkami, myszy z myszami i tak dalej Jeszcze gorzej, jeśli ktoś pozostaje w związku jednopłciowym. Za złamanie zasad grozi kara pieniężna, więzienie, a nawet śmierć. Póki nie ukończyło się 25 roku życia, można jeszcze spokojnie oddychać, ale w momencie przekroczenia tej liczby zaczyna się szaleńcze popychanie delikwenta do małżeństwa. W ogóle, najlepiej wziąć ślub do 20. urodzin - w takim wypadku rząd oferuje dopłaty i nagrody, niczym nasze rodzime 500+ i Mieszkanie+. Jeśli jednak mimo wspaniałych i niezwykle "delikatnych" nawoływań władz, w momencie przekroczenia granicy 25 lat, nie znajdzie się nikogo, z kim wejdzie się w związek małżeński, to przychodzi czas na niesamowity program rządowy. Delikwent otrzymuje konto w aplikacji, która na podstawie zainteresowań, wyglądu i upodobań znajduje idealnego partnera, z którym należy jak najszybciej oddać się procesowi prokreacji. Pół biedy, jeśli mechanizm rzeczywiście wstrzeli się w wymagania osobnika. Gorzej, kiedy wybranek nie odpowiada temu drugiemu singlowi, bowiem nie można zrezygnować z programu - można ewentualnie zapłacić wysoką sumkę, aby aplikacja wypluła nam kolejnego potencjalnego małżonka.
Główna bohaterka, świnka Leslie, nadal nie odnalazła nikogo, z kim chciałaby spędzić resztę życia. Co gorsza, noc w noc w snach nawiedza ją tajemniczy biały wilk, który subtelnie pieści jej ciało, całuje ją i ściąga z niej suknię ślubną, w którą - co też dziwne - ubrana jest protagonistka. Nie dość, że fantazje nie pozwalają Leslie dostatecznie skupić się na jakimkolwiek innym mężczyźnie, to jeszcze mogłyby być podstawą do tego, aby ją aresztować. Na domiar złego, bohaterka akurat kończy 25 lat. Sznur, założony na szyję świnki przez władze, zaciska się z każdym dniem coraz mocniej i mocniej.


Nie tylko sznur, ale także szef Leslie coraz bardziej owija się wokół głównej bohaterki

Każde kolejne słowo, dotyczące fabuły tego komiksu byłoby ogromnym spojlerem. Z początku byłam przekonana, że Wbrew naturze okaże się być tyradą o społeczeństwie, metaforycznym przedstawieniem tego, jak traktowane są w naszym świecie mniejszości seksualne, albo po prostu kolejną opowieścią o dwojgu kochankach, dzielących zakazaną miłość. Jakie było moje zdziwienie, gdy im dalej szłam w las, tym napięcie bardziej rosło i okazywało się, że komiks jest historią zupełnie inną od moich początkowych wyobrażeń. Wbrew naturze na przestrzeni kilku stron zmieniło się w mocne fantasy, naszpikowane szokującymi zwrotami akcji.
Mirka Andolfo, która odpowiada zarówno za scenariusz, jak i całość warstwy graficznej, z rozmysłem na początku swojej historii usypia czujność przeciwnika, jedynie łechcąc ciekawość krótkimi scenami erotycznych fantazji, śnionych przez główną bohaterkę. Nie są to jednak momenty na tyle szczegółowe, abyśmy mogli z nich cokolwiek wynieść. Dopiero kilkadziesiąt kartek dalej, widzimy i wiemy coraz więcej.
Nie można jednak uznać, że wiemy dużo. Pierwszy tom Wbrew naturze jest krótki, a końcowe sceny nie wyjaśniają nam za wiele. Co gorsza, ostatnie kadry wręcz wrzucają nas w wir wydarzeń, to też rozstanie z opowieścią Andolfo jest jeszcze bardziej bolesne.
Jednak największą zaletą tego komiksu są rysunki. Styl Andolfo jest bardzo graficzny. Autorka używa jasnych barw oraz stosuje przyjemną dla oka technikę cieniowania: operuje bielą i błękitem. Jest to niezwykle spójne z wyglądem głównej bohaterki: Leslie ma niebieskie włosy i jasnoróżową skórę. Świat stworzony przez Andolfo jest bogaty nie tylko w barwy, ale i w gatunki zwierząt, stąd różnorodność bije na nas z każdego zakamarka, jednak autorka świetnie poradziła sobie z poskromieniem tego nagromadzenia motywów. Łatwo dostrzec można tu także pin-upowe inspiracje i nic dziwnego: Mirka Andolfo współpracuje przy tworzeniu serii DC Comics Bombshells.


Natomiast w snach, wokół Leslie owija się tajemniczy wilk - kim jest i czego chce od świnki?

Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to zbyt skąpe nakreślenie pobocznych bohaterów. Chociaż komiks jest krótki, to o Leslie dowiadujemy się całkiem sporo. Natomiast o przyjaciołach protagonistki dowiadujemy się bardzo mało.
Pierwszy tom Wbrew naturze to jedynie liźnięcie historii. Jestem zaintrygowana i jak najszybciej chcę poznać resztę opowieści. Andolfo wyśmienicie odnajduje się w bogactwie świata przedstawionego w komiksie. Mam nadzieję, że poziom pierwszej części utrzyma się w kolejnych, bo Wbrew naturze to zdecydowanie pozycja warta uwagi.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Non Stop Comics.


 Non Stop Comics

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.