Animacje DC: Batman. The Mask of Phantasm | Na dwa głosy


Komiksy komiksami, ale na Uniwersum DC składają się także filmy. Te aktorskie często pozostawiają wiele do życzenia, ale i tak pojawiają się coraz częściej w kinach. Zarabiają one tak dużo, że producenci zapowiedzieli już tytuły następnych filmów na kilka kolejnych lat. My jednak postanowiliśmy bardziej zgłębić się w pełnometrażowe filmy animowane z bohaterami DC Comics, które nie trafiają na wielkie ekrany w Polsce. Przed nami 43. filmy, zrealizowane od 1993 roku. Obejrzymy i skomentujemy - na dwa głosy - każdy z nich. Jako pierwszy, poddany ocenie zostanie Batman: Mask of The Phantasm.

      Film powstał w 1993 roku i jest bezpośrednio związany z kultową animacją Batman: The Animated Series. W Gotham pojawia się nowa postać - ni to duch, ni to człowiek. Zaczyna zabijać gangsterów, a o owe zbrodnie oskarża się Batmana.

Zanim omówimy cały film muszę podkreślić, że to animacja stworzona dla młodszego widza. Nie ma tu żadnych brutalnych scen, a cała groza polega jedynie na staroświeckich rozbłyskach piorunów.

Nie powiedziałabym, że nie ma w tym filmie brutalności. W Gotham grasuje seryjny morderca, widzimy jak gangstera przygniata pomnik, a Bruce dostaje mocny wycisk od miejskich rzezimieszków. Jedynym odejściem od brutalności była scena z - o ironio! - Jokerem, kiedy mógł wybrać nóż, a uderzył mortadelą.

Tak, motyw z mortadelą był moim ulubionym! W tym filmie jest dużo takich motywów komicznych, które bardzo mi się podobały. Przypominały, że to nie jest bardzo dorosła historia i, że może sobie pozwolić na kilka chwil komedii. Momentami jednak opowieść mocno zwalniała, żeby nie powiedzieć, że przymulała. Zdecydowanie można było opowiedzieć tę samą historię w krótszym czasie. Jednakże myślę, że gdybym był młodszy, bardziej bym lubił ten film.

No właśnie - gdybyśmy byli młodsi. Film mocno powiewa latami 90., co szczególnie widać w humorze właśnie. Stylistyka całości wydaje się w dzisiejszych czasach mocno napięta. Niektóre sceny są śmieszne właśnie dlatego, że są absurdalnie wykonane. Nie ma tu też jakiegoś większego pogłębienia historii bohaterów. Nie dowiadujemy się dlaczego nasz morderca używa sztuczek i iluzji, nie dowiadujemy się w sumie co z tym wszystkim wspólnego ma radny. Jedynym ciekawym motywem jest historia Jokera. Poznajemy jego przeszłość, w której jeszcze nie jest szalonym klaunem. Pytanie tylko: skąd nasz morderca wiedział, że Joker jest byłym członkiem gangu?


Najlepszy detektyw na świecie miał, oczywiście, swój sposób na poznanie tożsamości Jokera

Może poznał po twarzy? W każdym razie, sporo wątków nie zostało wyjaśnionych, jakby to miałby być dopiero pierwszy film z wielu. Taki serial, który będziemy puszczać na (wtedy) kasetach VHS lub w kinach, co pół roku/ rok. Nie przepadam za takimi zabiegami, ale dostałem całkiem sporo batmanowej przyjemności. A jak Ci się podobała animacja tego filmu?

Z tego, co wiem, Return of the Joker jest kolejną częścią, więc może wtedy dowiemy się więcej? Animacja jest chyba najlepszym elementem tego filmu. Kadry są wspaniałe. Postacie męskie są, oczywiście, opatrzone w ogromne bary, ale nie zapominajmy, że w tamtym czasach superbohaterowie musieli być "extreme". Jednak, pomimo takiej budowy ciał, wygląd bohaterów cieszy oko: łagodna kreska, ciepłe barwy. Podobały mi się również stroje: Batmana, Phantasma i ogólny wygląd Jokera. Jeśli chodzi o strój, to sekwencja, w której Bruce wkłada na siebie po raz pierwszy strój obrońcy Gotham, jest wspaniała.

Nie zgadzam się z Tobą, że Ci bohaterowie są extreme. Film ten jest powiązany bezpośrednio z serialem Batman: The Animated Series. Ta stylistyka była mocno kwadratowa, ale daleko jej było do EXTREME! Nie zwróciłem uwagi na stroje ale zdecydowanie podobała mi się choreografia walk i operowanie czernią i bielą, co dla czegokolwiek powiązanego z Batmanem jest koniecznością. Z drugiej strony, czuć, że przydałoby się znacznie więcej klatek w animacji, ale twórcy robili, co mogli by zniwelować ten mankament. Jaka jest Twoja ocena końcowa, Karuś?


Kadry są wspaniale wykonane, a walki krwawe - Bruce'owi zostają nawet blizny

Film był przyjemny, wcale nie nudził, a tego najbardziej obawiałam się, kiedy zdecydowaliśmy, że obejrzymy również te stare animacje DC. Był trochę innym spojrzeniem na genezę Batmana, co uznaję za ciekawe doświadczenie. Polecam Mask of the Phantasm każdemu fanowi Mrocznego Rycerza, ale osoby, które nie są zaznajomione z tą postacią, raczej nie będą się dobrze bawić. A Ty co myślisz, Skarbie?

Myślę, że zdecydowanie trzeba w jakiś tam sposób mitologię Batmana znać, choćby z filmów lub z serialu Batman: The Animated Series, żeby czerpać przyjemność z tego filmu. Mimo kilku uwag, które mam do tego utworu, zdecydowanie nie bawiłem się źle, ale nie sądzę, bym chciał do tego kiedyś jeszcze wracać. Zdecydowanie chcę kontynuować przygodę z DC Animated Universe, bo czuję, że ten film to dopiero rozgrzewka przed tym co może mnie jeszcze spotkać.

A co Wy myślicie o tej animacji? Podobała się Wam? Piszcie w komentarzach!

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.