Zupełnie inaczej ogląda się serial, którego zakończenie znasz – rozmowa ze statystą z planu serialu Vikings

Tydzień temu, 29 listopada, na kanale History rozpoczęła się druga część piątego sezonu serialu Vikings. Jeśli dobrze się przyjrzycie (także odcinkom, które miały już swoją premierę), dacie radę dostrzec kogoś, kto spełnił marzenie każdego serialomaniaka. Paweł Sidor pracował jako statysta na planie czwartego i piątego sezonu Vikings. Udało mu się również zostać dublerem. O tym w jaką rolę się wcielił oraz o innych smaczkach z pracy jako Wiking, rozmawiała z nim Karolina.

Karolina Sypniewska: Kogo widziałbyś na tronie w Kattegat?

Paweł Sidor: Trudno powiedzieć, ponieważ każdy ma swoje plusy i minusy (tym bardziej, że udało się poznać ich trochę bardziej, niż innym dzięki pracy jaką odbywałem), ale wydaje mi się, że najbardziej odpowiednią osobą byłby Ubbe.

Udało Ci się poznać Jordana Smitha, który wciela się w rolę Ubbe?

Udało mi się nawet robić za jego dublera w czwartym sezonie. A także zamienić parę słów podczas jego pierwszych dni na secie. Jest dość przyjazną osobą, lubiącą się pobawić (bo takie też było jego pytanie: „gdzie w Dublinie jest dobra zabawa i dobry klub?").

Niestety, a może i „stety” aktorzy są trzymani trochę w „klatce" i raczej nie zadawali się z statystami. Wyjątkami byli Peter Franzén i jego kolega Jasper Pääkkönen.

Możesz zdradzić jaka to była scena?

Na mostku, kiedy Ubbe z Ivarem patrzyli na odpływające statki Lagerthy. Udało mi się również dublować jeszcze jedną postać w czwartym sezonie. Miałem szczęście, ponieważ były to moje pierwsze dni na planie, a mogłem posmakować tego, co maja aktorzy na co dzień.


Czy coś Cię zdziwiło lub zachwyciło podczas pracy na planie?

Było parę scen, na przykład gdy kaskaderzy stawali w ogniu lub sceny bitewne, które były intensywne i fizycznie, i psychicznie. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Do tej pory mam w głowie scenę w nocy, w której Lagertha poświęcała jednego z jarli. 

Każda scena jest kręcona przynajmniej 3-5 razy z każdej możliwej strony - tak, żeby później było z czego wybierać. To, co my widzimy i oglądamy przez 5 minut podczas czwartkowej premiery odcinka, to w rzeczywistości przynajmniej dwa dni pracy.

Praca na planie wymagała od Ciebie specjalnego przygotowania?

Zahartowania na pewno. Irlandia, pomimo że jest pięknym krajem, jest też nieprzewidywalna. Zawsze dostawaliśmy informacje żeby się ciepło ubrać itd. Nikt tego się nie spodziewał, ale podczas sceny bitwy (gdy po raz pierwszy synowie Ragnara spotkali się z Królem Ælla) mieliśmy szczęście poczuć zimno, deszcz, śnieg, porywisty wiatr, słońce. W ciągu siedmiu godzin mieliśmy 12 ofiar odmrożenia.

Oprócz tego wydaje mi się, że przygotowaniem do statystowania ... jest to, żeby wczuć się w rolę. Podczas dubla zostałem poproszony o to, żeby powiedzieć parę linijek ze scenariusza. To było zaskoczeniem dla mnie, złapała mnie trema... ale dałem radę. Oczywiście, to nie mój głos był w odcinku - chodziło tylko o to, żeby z moich ust wydobywała się para (ponieważ było zimno).

  

Czy twój stosunek do serialu zmienił się po tym, jak stałeś się jego częścią?

Chyba tak. Zupełnie inaczej ogląda się serial, w którym nie wiesz co się wydarzy a taki, w którym wiesz wszystko i nawet znasz zakończenie. W tej chwili zamiast oglądać Vikings, patrzę na tło i szukam przyjaciół, znajomych lub wypatruję siebie.

Podejrzewam, że mogłeś przyjrzeć się bliżej pracy osób, które zwykle są niewidoczne - charakteryzatorzy, asystenci, styliści, kaskaderzy... Jak oceniasz współpracę z nimi?

Ja nigdy nie miałem z nimi problemów, natomiast udało mi się poznać statystów, którzy strasznie na nich narzekali.

Nasza codziennością było to, że przychodziliśmy, przebieraliśmy się w łachmanki... Czasami ludzie od ubrań narzekali, ze widać nam to i tamto (chodzi o warstwy, dzięki którym mieliśmy cieplej - w piątym sezonie ja juz zainwestowałem w oryginalny kaptur z tamtej epoki). Później był make up - też tutaj nie ma problemu, choć na mnie narzekali, bo make up bardzo szybko się „wchłaniał", wiec pytali mnie po parę razy czy w ogóle ktoś mi go robił. Po czym do fryzjera, który strzygł lub wiązał włosy.

Lubiłem tę codzienną rutynę. Zawsze było przyjaźnie, byliśmy na „ty” z każdym. Parę osób z obsługi nadal mam w znajomych i czasami można ich spotkać, porozmawiać z nimi. To też zwykli ludzie. A jeśli dobrze się z nimi żyło, to miało się większą szansę na „scenę” – jako, że zrobili tobie lepszy make up, dali lepszy strój.


Dlaczego w ogóle trafiłeś na plan? Byłeś fanem Vikings i postanowiłeś spróbować, czy był to czysty przypadek?

Wikingów oglądałem od samego początku, byłem strasznie zapalonym fanem. Nigdy nie miałem czasu na statystowanie i nigdy też nie interesowałem się gdzie kręcą serial (w Irlandii mieszkam od 11 lat) - wydawało mi się, że to faktycznie Norwegia Szwecja... ale nie, że Irlandia. Udało mi się poznać jeszcze większego ode mnie fana, który pokazał mi ogłoszenie o naborze od trzeciego sezonu Vikings. Poszliśmy tam grupą czterech osób. Wstaliśmy o 4 rano i wio! Kolejka na casting ciągnęła się przez pół centrum Dublina, a my byliśmy chyba 15. w kolejce. Później to już z górki: zdjęcia, umiejętności, parę detali… i że się odezwą. Niestety, nie dostałem się do trzeciego sezonu, ale poszedłem rok później, na następny nabór. Po nim, chyba dwa miesiące później, dostałem telefon, siedząc w autobusie, z pytaniem czy nie przyjechałbym na przymiarkę. Wyszedłem z autobusu tak szczęśliwy, że aż tańczyłem!

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.