Animacje DC: Batman vs. Dracula | Na dwa głosy


Kolejna animacja jest dość dużą odmianą od swoich poprzedników. Z początku czuliśmy pewien niesmak, spowodowany sporą ilością różnic pomiędzy tym filmem, a innymi historiami o Batmanie, jednak koniec końców nie bawiliśmy się aż tak źle.

Batman vs. Dracula, powstał w 2005 roku. Film oparty jest na serialu animowanym The Batman, emitowanym w latach 2004 - 2006. Chociaż możemy tutaj spotkać wiele nawiązań historii o Mrocznym Rycerzu znanych z komiksów albo Batman: The Animated Series, to ta opowieść nie ma za wiele wspólnego z jej podobnymi. Szczególnie dziwią przedstawienia postaci, tak odmienne od tych, do których  zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Uczciwym będzie, jeśli przyznamy się do tego, że najpierw mieliśmy w planach jedynie przejrzeć fragmentami ten film i na podstawie tego, co wyłapaliśmy, stworzyć tę recenzję. Miało tak być, ponieważ po obejrzeniu dwudziestu minut Batman vs. Dracula, film jedyne, co pozostawiał w naszych umysłach, to dezaprobatę dla tego,co widzieliśmy na ekranie. Jednak doszliśmy do wniosku, że taki stan rzeczy byłby niesprawiedliwy w stosunku naszych czytelników, więc daliśmy filmowy kolejną szansę.

Przede wszystkim wersje bohaterów z tej animacji są dość niestandardowe, jeśli można tak to określić. O ile Batman jest jeszcze znośny, to wygląd Jokera woła o pomstę do nieba. Ten idealny antagonista został zaprezentowany jako prawie Quasimodo z zielonymi włosami przypominającymi dredy oraz uzębieniem nawet nie naśladującym prawdziwego. Na początku strasznie mi to przeszkadzało i potrzebowałem paru podejść by się przekonać do tej stylistyki (choć Joker w dalszym ciągu jest paskudny).


Joker zaczął słuchać reggae

Joker w tym filmie razi nie tylko wyglądem, ale charakterem. Ukazany jest jako bezmyślna bestia, a nie ociekający inteligencją król zbrodni. Jednak możemy to puścić w niepamięć, bo to nie on jest głównym antagonistą. Jednak Dracula również nie powala. Szczególnie kiedy poznajemy jego genezę. Naprawdę twórcy filmu uznali, że to logiczne, iż trumna z wampirem została przetransportowana z Rumunii do pierwszego lepszego miasta i było nim akurat Gotham?

Geneza Draculi to jedna z najbardziej komiksowych rzeczy w tym filmie. Jest tak idiotyczna, że nie kupiłbym jej nawet mając 9 lat. Za to Batman jest przekonujący, bo jest odpowiednio ponury jak i przygotowany na wszystko. Na uwagę zasługuje też animacja, dużo płynniejsza niż zwykle. Nie zapamiętałem za to żadnej piosenki z filmu. Wydawałoby się, że ten powinien ociekać klimatycznym soundtrackiem, który podkreślał by wydarzenia na ekranie.


Bruce, co z twoją twarzą?

Myślę, że powodem, dla którego nie pamiętasz żadnego utworu jest to, że oglądaliśmy Batman vs. Dracula co rusz żartując sobie z jakiejś sceny. Ale inaczej, po prostu, się nie dało! Niestety, ale całość wygląda tak, jakby nie została do końca przemyślana. Postać Draculi jest nie za bardzo charakterystyczna, a wątek miłosny jest wręcz żałosny i wywołał we mnie oburzenie. Twórcy postanowili dodać Carmillę Karnstein, bohaterkę noweli Sheridan Le Fanu, jako partnerkę Draculi, ale przecież to zupełnie nie tak! Wampirzyca nawet nie była heteroseksualna.

Myślę, że to ostatnie akurat niewiele osób wie, więc mało komu będzie przeszkadzać ten fakt. Jedną z zalet tego filmu można wymienić też dosyć szybkie tempo po pierwszych 15 minutach opowieści, które z kolei wybitnie się ciągnęły.

Tak, tylko czy to na pewno jest zaleta? Przyznam, że na początku było tak, jak mówisz - akcja była niemiłosiernie wolna - ale kiedy przyspieszyła, w ogóle straciłam jakiekolwiek poczucie, że wiem, co się dzieje. To była po prostu zbitka bijatyk, nic więcej. Oby jak najmniej takich filmów.

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.