Okres przejściowy - recenzja Murcielago, tom 2


W końcu na naszej półce zagościł drugi tom Murcielago. Pochłonęłam go w zawrotnym tempie. Czy dorównuje poziomem swojemu poprzednikowi?

      Dwa miesiące temu dość mocno jarałam się tą mangą. Jej recenzję zaczęłam nawet od wyznania, że nigdy nie pomyślałabym, że tak bardzo polubię mangi. Tak też się stało i przyznam, że nawet zaczęłam tęsknie wypatrywać dnia, w którym pojawi się drugi tom Murcielago. Historia Kuroko została przerwana w środku akcji i chociaż nie miałam obaw co do jej stanu zdrowia, to byłam ciekawa jak dalej zostanie poprowadzony motyw domu-pułapki, w którym została uwięziona bohaterka. Cóż, wszystko skończyło się dosyć groteskowo
      Podczas czytania pierwszego tomu śmieszyło mnie podejście głównej bohaterki do seksu. Była stereotypowym mężczyzną, uganiającym się za kobietami, ale robiła to z wdziękiem i lekką dozą szaleństwa. Również w drugim tomie nie omieszkała wykorzystać swoich wielkich piersi, aby zrobić na kimś wrażenie. Tyle tylko, że tym razem Kuroko zaczyna mówić jak gwałciciel. Nie uznaje sprzeciwu, próbuje rozebrać każdą napotkaną kobietę, a nawet posuwa się do tego, że namawia do rozebrania się małą dziewczynkę. Początkowo byłam oburzona jej zachowaniem, ale w przypadku Murcielago trudno czuć niesmak na takich scenach. Przecież główna bohaterka szlachtuje ofiary na kawałeczki, uwielbia przemoc, jest bezwzględna i nie omieszka torturować swoich przeciwników. Nie powinno mnie zatem dziwić, że jej podejście do spraw seksualnych nie będzie normalne. Muszę jej też oddać to, że mimo wszystko jej zapędy zakrawające o gwałt kończą się jedynie na wypowiedziach takich jak: "Milczenie oznacza zgodę". 



       Na szczęście w mandze jest jeszcze Hinako, która umiejętnie powstrzymuje swoją towarzyszkę. Drugi tom Murcielago pogłębia historię dziewczyny, poznajemy jej szkolne perypetie, a nawet mamy okazję zobaczyć ją w roli detektywa. Do tego wszystkiego, piersi bohaterki zostały znacznie powiększone - normalnie nie zwróciłabym na to uwagi, ale w przypadku tej mangi ma to ogromne znaczenie.
      Cóż, niestety wiele więcej nie da się napisać o drugim tomie Murcielago. Zawarta w nim opowieść była jedynie zakończeniem wątków z poprzedniego i muśnięciem tego, co wydarzy się dalej. Znów mój mózg eksplodował od czytania o tym, co wyczynia Kuroku, ale nie zrobiło to na mnie aż takiego wrażenia, jak za pierwszym razem. 
       Wbrew pozorom, nie oceniam tego epizodu negatywnie. Drugi tom jest dobrą rozrywką, do wciągnięcia podczas podróży autobusem, albo dłuższego posiedzenia w łazience. Jestem pewna, że będziecie świetnie bawić się podczas scen akcji, bo warto zaznaczyć, że ponownie były na wysokim poziomie - głównie za sprawą rysunków. Dlatego z niecierpliwością czekam na dalsze przygody Kuroko i Hinako, tym bardziej, że po przeczytaniu drugiego tomu czuję spory niedosyt. Końcówka zapowiada jednak ciekawy rozwój wydarzeń, więc pozostaje mi jedynie uzbroić się w cierpliwość.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waneko.

 Wydawnictwo Waneko

Prześlij komentarz

Copyright © Geek Kocha Najmocniej – Analizujemy popkulturę.